środa, 3 sierpnia 2016

Cośmy sami widzieli, czego dotykały nasze ręce



Nie mogę przestać o tym myśleć. Te kilka lipcowych dni dotknęło mnie mocniej, niż kiedykolwiek mogłam przypuszczać. Na szarej mapie Europy, która co chwila spływa krwią niewinnych, pojawiło się coś niezwykłego. Oto gdzieś na krawędzi tej najważniejszej części naszego kontynentu; w kraju, który jakoś wciąż nie może przestać istnieć i który zawsze idzie pod prąd głównych nurtów historii, na wezwanie starszego, niewysokiego człowieka w bieli - zebrało się trzy miliony ludzi. Trzy miliony!!! Na własne oczy zobaczyliśmy to, o czym słyszeliśmy na lekcjach historii. Ludzie, ze wszystkich zakątków kuli ziemskiej, o każdym kolorze skóry, wymachujący flagami, które na pozór nigdy nie powinny powiewać jedna obok drugiej; nacje, które od lat toczą ze sobą śmiertelne wojny - trwające godzinami obok siebie, wymieniające znak pokoju, padające w ciszy na kolana przed maleńkim, kruchym, okrągłym Chlebem w złocistej monstrancji. Światu objawił się Pax Christiana.







Niech sobie mówią, co chcą. Kościół jest wiecznie młody, wiecznie się odradzający. Nasłuchałam się wiele: że to słomiany zapał; że oklaski są nieliturgiczne a eŚDMowa droga krzyżowa, to obraza boska i pornografia; że młodzi i tak zaraz powrócą do swoich środowisk i będą żyli, jak dawniej. Co tam, ja i tak wiem swoje. Widziałam, jak przeszło trzytysięczna grupa rozkrzyczanych, rozklaskanych i wymachujących flagami młodych, zebranych na terenie ogromnej hali sportowej - na widok księdza wnoszącego Ciało Chrystusa - w jednej chwili się uciszyła i w tej ciszy uklękła. Trzy tysiące młodych w głębokim, gęstym milczeniu trwało na adoracji...Kto inny może tego dokonać? Tylko On.







My, chrześcijanie, żyjemy jakby na pograniczu dwóch światów. Każdy gest zewnętrzny ma swój duchowy odpowiednik - obraz i podobieństwo. To, co robimy, porusza zarówno materię wokół nas, jak również otaczającą nas duchową rzeczywistość. Błogosławieństwo albo przekleństwo. Jeden uczynek miłosierdzia porusza ocean dobroci, dotyka serca Boga. To morze modlitwy, uwielbienia, adoracji, pokuty, przebaczenia i zadośćuczynienia jakie w ciągu ostatnich dni zalały Polskę i świat, niosą ze sobą jakąś ogromną duchową wartość, której jeszcze nie potrafimy w pełni ocenić. Tak jakbyśmy wyposażyli gigantyczną armię aniołów, aby nas strzegli; aby walczyli za naszą sprawę szczególnie teraz, kiedy zapadają ciemności; kiedy świat, jaki znaliśmy, odchodzi w przeszłość. Pan Bóg pozwolił nam przez te krótkie dni dotknąć nieba, posmakować raju. Żebyśmy się już więcej nie bali.




Pan Bóg jest na wyciągnięcie ręki. Zawsze dostępny, zawsze on line, nigdy nie tracący zasięgu. 
Niezmierzony, a zamknięty w maleńkiej hostii, abyśmy wiedzieli, że najważniejsze są małe rzeczy...
Wszechmocny, a tak pokorny, że czeka na nasz zapraszający gest, gotowy na każde zawołanie...
Sprawiedliwy, a wybaczający najgorsze rzeczy za jedno "żałuję"...
Wierny - nawet kiedy my zdradzamy samych siebie, On się nas nie zapiera...
Tak bardzo prosty, że najmniejsi spośród nas znają Go najlepiej...
Rozmawia z nami naszym językiem, tak bardzo zindywidualizowanym...Mówi mszą trydencką i rapem, chorałem gregoriańskim i piosenką pielgrzymkową, rockiem i medytacją, brewiarzem i modlitwą charyzmatyczną, ciszą i hucznymi oklaskami, adoracją i rozbuchaną radością, liturgią i tańcem uwielbienia, procesją i gimnastyką akrobatyczną. Jest wszystkim dla wszystkich. Nikt nie jest lepszy w Jego oczach; nikt nie jest lepszy, bo każdy jest najlepszy. Jesteś najlepszy i dlatego warto było umrzeć dla ciebie. Za ciebie. 











Ekipa z Dużego Domu też tam była, też się modliła, kawę parzyła, zdjęcia robiła, grała, śpiewała i tańcowała, na deszczu stała, w słońcu się grzała. Tyle dawała, ile sama miała, a stokroć więcej nadostawała. 






















Tak pięknie było, oby się nigdy nie skończyło. 
Co ja gadam, przecież to się właśnie zaczęło. Deszcz błogosławieństw.





Zdjęcia Mama z Dużego Domu, Marysia Głowacka & przyjaciele, Katarzyna Michalak, Tomasz Terlikowski, gazetakrakowska.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz