Kocham oglądać babskie filmy, zwłaszcza tak zwane "feel good movies". Jak to przekazać po polsku? Błogodajne? Ja mówię "ładne filmy". Na hasło "oglądamy ładny film?" moje córki (trzy) wypełzają ze swoich norek i ochoczo gromadzą suchy prowiant plus gorąca herbatka, na dwie godzinki babskiego błogostanu (a jednak błogodajne!). Lista naszych ładnych filmów nie jest przesadnie długa, szczerze mówiąc oglądamy na okrągło kilka wypróbowanych dziarskich staruszków (staruszek?). Numer jeden, to jak widać na zdjęciu otwierającym tego posta, "Masz wiadomość". Absolutny niezbędnik na chandrę, zmęczenie i ogólny życiowy niesmak. wszystko w tym filmie jest "feel good": opowiadana historia, aktorzy, wypowiadane kwestie, Nowy Jork no i wnętrza. Scenografia jest tak fantastyczna, że człowiek ma ochotę wskoczyć do środka, jak Tytus, Romek i A'Tomek. Mieszkanie Kathleen Kelly wygląda jak domek z bajki w środku wielkiego miasta - przecudowna mieszanka stylu shabby chick z Laurą Ashley.
Wszystkie detale tego mieszkanka są dobrane z prawdziwą czułością, chociażby ta nieduża lampka w kuchni, czy zielone przeszklone drzwi, że nie wspomnę o półkach na książki. A jej księgarnia "The Shop Around A Corner"? Takie miejsce to marzenie każdego miłośnika książek, zwłaszcza książek dla dzieci. Sami popatrzcie.
W takiej księgarni mogłabym zamieszkać. Cudowne, cudowne miejsce. Ach.
Kolejnym ładnym filmem jest serial BBC "Duma i uprzedzenie". Serial zrodzony z prawdziwej miłości do książki i do Jane Austen; nakręcony z szacunkiem i pełnym zrozumieniem epoki. Jedyna SŁUSZNA ekranizacja z jedynie słuszną obsadą. Czy ktoś mógłby zastąpić Colina Firtha w roli pana Darcy?
Jennifer Ehle jako Elizabeth jest po prostu na swoim miejscu; jej urok i poczucie humoru uwodzą nas, jak uwiodły pana Darcy.
Jane czyli Susanna Harker ma w sobie tyle samo słodyczy i jest tak samo irytująca, jak jej powieściowy pierwowzór.
Oto jej ukochany, pierwszy naiwny pan Bingley - Crispin Bonham-Carter.
Państwo Bennet są absolutnie doskonali, uwielbiam ich obydwoje: Benjamin Whitrow i Alison Steadman.
Groźny, obrzydliwy pan Collins, genialnie zagrany przez Davida Bambera.
Ten film porządkuje i uspokaja moją rzeczywistość: zegar w Longbourn powoli odmierza czas, każdy zna swoje miejsce, nikt nie usprawiedliwia zła, miłość wszystko zwycięża, na końcu czeka nas Happy End. Jestem stałym gościem w Longbourn i w Pemberley.
Trzecim ładnym filmem, oglądanym obowiązkowo od listopada do lutego, jest The Holiday. Muszę przyznać, że ja oglądam ten film właściwie tylko ze względu na wnętrza domku Iris oraz jej osobistego brata, którego gra Jude Law. Historyjka jest banalna, ale tak ładnie opowiedziana i pokazana, że działa jak gorąca herbata z rumem. W domku Iris mogłabym zamieszkać w każdej chwili, jest IDEALNY. Gdybym mogła, chętnie zrobiłabym kopiuj - wklej całość w mój duży, brązowy dom. Scenograf to zdecydowanie moja pokrewna dusza wnętrzarska.
Ta wanna!!!
A to brat Iris, przystojny wdowiec.
Ładne filmy to jeszcze Małe kobietki, Bill Cosby, Dzieci z Bullerbyn, Deszczowa piosenka.
Póki co, ciągle trwa Babie Lato, ale za progiem czeka już plucha i nieustanne ciemności, więc będziemy celebrować rodzinne wieczory filmowe. Achchch, lubimy to! I to jak!!!
A to łapka najmłodszego domownika Dużego Brązowego Domu, z własnoręcznie zebranym owocem Babiego Lata.