piątek, 18 marca 2016

Credo




Znalazłam w sieci, o tutaj, tekst, który bardzo mnie poruszył. Nazywa się "The Housewife's Creed", co można przetłumaczyć jako "Credo pani domu". Myślę, że kobiety, które wybierają macierzyństwo kosztem pracy zawodowej; które dbają o dom - i nie mam tu na myśli wyłącznie prania i gotowania; które ponadto decydują się na większą gromadkę dzieci niż przewidują to normy unijne - są najbardziej dyskryminowaną, niedocenianą i wyszydzaną grupą społeczną w Polsce.
Wyzywa się nas od kur domowych, dzieciorobów i bezmózgowców; poddaje się w wątpliwość stan naszego umysłu, kwestionuje poziom inteligencji oraz kwalifikacji zawodowych. Wmawia się nam mentalność menela i przeróżne nałogi, z alkoholowym na czele. Kwestionuje się naszą zdolność do wychowania dzieci i traktuje podejrzliwie w każdym szpitalu, tak na wszelki wypadek. 
Nie macie tego dosyć?
Bo ja tak.
Czytajcie i powielajcie.







Wierzę,

że rola żony i matki jest najtrudniejszą, najbardziej wymagającą i najszlachetniejszą pracą na świecie

Wierzę,

że moja stała i wierna obecność w domu, jest fundamentem, na którym mogą wzrastać moje dzieci - i mój mąż

Wierzę,

że macierzyństwo w najpełniejszy sposób służy mojemu rozwojowi jako osoby, jako kobiety i jako obywatela. Wychowując swoje dzieci na odpowiedzialnych, samodzielnych i dobrych ludzi, a także trwając u boku mojego męża niezależnie od różnych sytuacji życiowych, przyczyniam się do rozwoju społeczeństwa i kraju.

Wierzę, 

że warto przekazywać moim dzieciom tradycje i umiejętności, jakie przekazali mi moi rodzice i dziadkowie. Właśnie w ten sposób nie tylko budujemy ciągłość między pokoleniami, ale także ocalamy naszą pamięć i tożsamość.

Wierzę,

że atmosfera mojego domu wywiera kluczowy wpływ na zdrowie, nastrój oraz zachowanie wszystkich domowników, dlatego dokładam wszelkich starań, żeby był on miejscem do którego miło jest wracać; aby był piękny, jasny, czysty i wesoły.

Wierzę,

że dom staje się prawdziwym domem rodzinnym tylko wtedy, kiedy każdy z jego mieszkańców jest bezwarunkowo akceptowany, kochany i szanowany. Moim zadaniem jest sprawić, aby każdy z członków mojej rodziny tak właśnie się czuł.

Wierzę,

że służba mojej rodzinie jest powołaniem, z którego mogę być dumna.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz