Było sobie raz dwoje ludzieńków, co kochali się w sobie...Inaczej niż u Leśmiana, ich historia nie kończy się rozstaniem i końcem świata, ich historię wieńczy happy end...Bo teraz już nie są dwoje, lecz jedno. Świat się nie rozpada, ich świat dopiero się tworzy, w małym pokoiku z kuchnią, na pięterku starego podwarszawskiego domu. Czy to nie jest niezwykłe, że dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie...
Obiecuję ciąg dalszy, niech no tylko zbiorę wszystkie zdjęcia.