W obliczu tego, co się dzieje, jakoś trudno mi pisać pogodny, dużodomowy tekst. W Europie toczy się wojna, dochodzi pod same nasze granice. Dotychczas patrzyliśmy z niepokojem na wschód, na Ukrainę i Rosję, a teraz, od wielu tygodni śledzimy z rosnącym przerażeniem sytuację za naszą zachodnią granicą. W tym kontekście nadchodzący Adwent staje się jakby bardziej realny. Jakoś trudno mi teraz myśleć o tej całej adwentowej cepelii, skądinąd całkiem miłej. Patrzę na swój dom, na uśpiony pod grubą pierzyną liści ogród, na zaczytane dzieci, na układającego kilometry torów Tomka - i zastanawiam się, ile czasu nam jeszcze zostało? Jak mogę cieszyć się pokojem i spokojem, kiedy tuż obok nas giną niewinni ludzie...Budzi się w człowieku jakieś poczucie winy, że ma to, co innym nie było dane. Chciałoby się rzucić w jakąś aktywność, gdzieś biec, robić coś pożytecznego - ale się nie da. Dźwigamy przecież własne ciężary - i to jest też powodem naszego smutku, naszych wyrzutów sumienia.
W świecie, który udaje, że zło nie istnieje, że koncepcja grzechu jest archaiczną formą zniewolenia ludzkiego ducha, zostaliśmy postawieni wobec zła w czystej postaci. Zła, które już nie udaje, ale które wysoko unosi swoją upiorną twarz. Zabijać, zabijać, zabijać - zewsząd słyszymy ten ochrypły, prymitywny zew. Fałszywa utopia zbawienia przez relatywizowanie ludzkiej rzeczywistości upada na naszych oczach.
Zobaczmy, co się dzieje. Skonfrontowani z czystą nienawiścią ludzie, którzy właśnie potracili swoich najbliższych - wracają do domu. Do korzeni, z których wyrośli. Kościoły we Francji pękają w szwach. Tłum, który chciał uczestniczyć w Eucharystii sprawowanej w paryskiej katedrze Notre Dame, przelał się przez brzegi tej ogromnej świątyni i zapełnił sąsiadujące ulice.
Pan Bóg jest większy niż zło całego wszechświata. Modlitwa jest jedyną naszą aktywnością, zdolną zmieniać rzeczywistość. Modlitwa jest jedynym, absolutnie jedynym sposobem, na zwycięstwo. My, słabi, ułomni ludzie dostaliśmy potężną broń do naszych kruchych rąk. - Modlitwa nie działa - słyszę z różnych stron. Nie działa, bo się człowieku nie modlisz. Mój mąż informatyk, kiedy ktoś mu mówi, ze komputer nie pracuje, najpierw zawsze sprawdza, czy sprzęt jest podłączony do sieci. Jeśli nie ma zasilania, to nawet najpotężniej wypasiony model - nie zadziała. Zewnętrzne zasilanie jest kluczowe dla każdego ziemskiego bytu. Dlaczego uważamy, że w sferze duchowej jest inaczej? Tylko dlatego, że na własne oczy nie możemy zobaczyć Pana Boga, uważamy, że nie istnieje? Ależ wielu rzeczy, które istnieją materialnie, nie możemy zobaczyć. Prądu elektrycznego też nie widać, prawda? Albo powietrza. Albo miłości.
Modlitwa jest potężna jak Pan Bóg.
Niech rządzący rządzą - otoczeni naszą modlitwą.
Niech żołnierze walczą - otoczeni naszą modlitwą.
Niech osłoni nas wszystkich mur modliwy.
Postawmy strażnika przed naszym domem.
Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa.