Bigos, pierniczki, pasztety, farsze, ciasta, torty, sprzątanie, pranie, zaganianie do roboty...Zapalanie świec, wicie wianków, robienie ptaszków na choinkę, szantaż świętym Mikołajem...Wymyślanie jak najpiękniej ubrać stół tymi samymi nakryciami od lat, żeby wyglądał zupełnie inaczej, przygotowywanie wizytówek dla gości (23 osoby), liczenie krzeseł, prasowanie obrusów, polerowanie sztućców...Żeby nie oszaleć, żeby się nie wściekać, żeby zdążyć ze wszystkim ze spokojem ducha, żeby pamiętać, że to Boże Narodzenie i nie zagubić całego sensu...Życzę Wam, kochani, chwili refleksji - jak to możliwe? Jak to się stało, że...ma granice Nieskończony...To małe Dzieciątko łączące w sobie boskość z człowieczeństwem...wzgardzony Okryty Chwałą, śmiertelny Król nad wiekami, a Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami... WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz