środa, 13 stycznia 2016

Między nami



Między nami, po ulicy
Pojedynczo i grupkami
Snują się ci wielodzietni
Z dzieciakami
I z torbami, z plecakami,
I z wózkami, z rowerkami
Itede, itepe,
Itede 
Patologia, nic innego,
Ledwo starcza do pierwszego,
I nie dla nich devolaje
I Paryże i Szanghaje,
Itede, itepe,
Itede 
Dzieci mają obszarpane,
W sekendhendach ubierane,
I nie dla nich komputery
I tablety
I bajery,
Itede, itepe,
Itede 
Taty łyse, mamy grube,
Siedzą w garach zamiast w pubie,
Jak zakupy to w dyskoncie,
Jak wakacje to na łące
Itede, itepe,
Itede 
Życie mają brudnoszare,
Wymęczeni, rozżaleni,
Już nie dla nich te romanse,
Te bukiety i awanse,
Itede, itepe,
Itede 
Przesiadują wciąż w kościele,
I w tygodniu i w niedziele,
Formatują swoje dzieci
Pewnie im tak ksiądz polecił...
Itede, itepe,
Itede 
Mnożą się wciąż jak króliki,
To jest popęd jakiś dziki,
Są od dawna już sposoby
Żeby robić i nie zrobić...
Itepe, itede,
Itepe 
Więc dlaczego są szczęśliwi,
Uśmiechnięci, wniebowzięci,
Czemu życie wciąż ich kręci,
A mnie nie
Itepe, itede,
itepe

Z czułą dedykacją dla wszystkich, którym wciąż muszę się tłumaczyć ze swojego życia.

Ps. Tak, natchnęła mnie piosenka Agnieszki Osieckiej "Okularnicy"